Jak przestać marnować czas?

Żyjemy w czasach, które z jednej strony ułatwiają nam właściwe planowanie naszego czasu i pozwalają na jego spora oszczędności. W końcu dookoła nas są setki udogodnień, w przeciwieństwie do naszych babek mamy zamrażarki, żywność pakowaną próżniowo, liofilizację, o komputerach, telefonach i Internecie nie wspominając. Z drugiej strony wiele z tych urządzeń, daje nam rozrywkę, często zbyt pustą, ale wciągającą, a to z kolei sprawia, że marnujemy nasz czas.

O co chodzi z tym konstruktywnym czasem?

Tak, z jednej strony podobno jest prościej i założeniem twórców na pewno było oszczędzenie nam każdej chwili, bo przecież temu miały służyć wszystkie udogodnienia. Z drugiej strony to bardzo zgubne: gubimy się w czeluściach mediów społecznościowych, błądzimy w świecie seriali i konkurujemy sami ze sobą w wirtualnych grach. Czas cieknie nam pomiędzy palcami, a jedyny sposób, by temu zaradzić to samoorganizacja, planowanie i asertywność.

Podziel ten torcik

Doba zawsze i dla każdego ma tylko dwadzieścia cztery godziny. Wyobraź sobie, że masz te godziny do dyspozycji na wirtualnym, okrągłym zegarze, a też podziel swój czas. Zacznij od tego, czego wymaga twoja fizyczność, bo tego mówiąc wprost „nie przeskoczysz”. Wyznacz godziny na sen: sześć to minimum, osiem optimum. To pierwsza część kółka. Dalej, znowu konieczność: para zawodowa lub nauka w szkole czy na uczelni. Powiedzmy, licząc według tradycyjnego etatu, kolejne osiem godzin. Niewiele zostało, prawda?

Tylko osiem wolnych godzin

Tak naprawdę to bardzo niewiele. Pomyśl, zostało ci tylko osiem wolnych godzin. W tym czasie musisz „upchnąć” obowiązki domowe: zakupy, porządki, przygotowanie posiłków. To nie koniec, bo to także czas, który spędzasz z rodziną: bawisz się z dziećmi, pomagasz w odrabianiu lekcji, strofujesz i zjadasz wspólny obiad. Wreszcie, pora na rozrywkę: kolacja z przyjaciółmi, lampka wina ze znajomymi z pracy, teatr czy kino z partnerem. Ach, i jeszcze media społecznościowe, telefoniczne ploteczki, ulubione seriale, wyścigi w grze i tak dalej.

Jak gospodarujesz czasem?

Pomińmy kwestię pracy zawodowej, choć to niebagatelna kwestia, jeśli sama masz zorganizować sobie ten dzień i skupmy się tylko i wyłącznie na tych ośmiu godzinach czasu wolnego. Potraktuj je zupełnie, jak twój budżet finansowy, w końcu to kapitał czasu, równie ważny, jak pieniądze i naucz się, kontrolować ten czas. Zacznij od spisu: skrupulatnie, przynajmniej przez tydzień, spisuj, na co przeznaczasz czas. To takie ćwiczenie, które daje ci dobry trening i wiedzę, ile czasu ucieka ci na czynności zupełnie niepotrzebne.

Uwaga, lista

Tygodniowy spis zapewne doskonale uświadomił ci, w czym tkwi problem i na co marnujesz najwięcej czasu. Zazwyczaj gubi ans brak kilku podstawowych umiejętności. Najważniejsza jest ta, dotycząca wyznaczania priorytetów. Poranek może być przyjemny: zaparzasz kawę, bierzesz kartkę i spisujesz listę zadań, które planujesz zrealizować. To jedyne lekarstwo na prokrastynację, czyli opóźnianie rozpoczęcia zadania. Nie zapominaj, że na twoje liście muszą się zaleźć nie tylko obowiązki, ale i przyjemności. Rozrywka jest nie mniej ważna od organizacji życia domowego.

Odmawiają

Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele osobistej przestrzeni zajmują w niej inni ludzie. Tracimy ans z czas na bezsensowne pogaduszki, bzdurne spotkania, „polubienia” w mediach społecznościowych. Dookoła ans jest mnóstwo ludzi, którzy wyciskają z nas energię, ale i czas, a wiele z naszych kontaktów to zupełnie nieproduktywne znajomości, płytkie i nic niewnoszące w nasze życie. Jeśli tylko dostrzeżesz, że ktoś za bardzo cię eksploatuje, jeśli zabiera ci czas i wręcz męczy emocjonalnie, daj sobie spokój. Nikt nie każe ci żyć, jak samotnik, ale postaraj się otaczać wartościowymi ludźmi, którzy poodnoszą twoja produktywność, a wampirom energetycznym mów „nie”, choć to nie zawsze łatwe.