Jak rozwścieczyć kolegów?
Jasnooki dinozaur Donald, o ogonie pokrytym łuską, przybył do pracy, by ochoczo zabrać się do rozlicznych zajęć. Roboty było mnóstwo. Nie miał chwili do stracenia. Zajrzał do terminarza i zauważył z wściekłością, że jego sekretarka zapomniała odnotować lunch z samym wielkim brontozaurem-dyrektorem.
Rozjuszony wpadł do pokoju sekretarki i, wymachując jej nad głową dowodem rzeczowym w postaci terminarza, ryknął: „Za co ci płacę, skoro nie pamiętasz nawet o tym, żeby zapisywać terminy moich spotkań? Co z ciebie za kretynka?!” Pozostali pracownicy patrzyli ze współczuciem, jak Donald miotał obelgi na spuszczoną głowę sekretarki.
Nasz bohater udał się następnie do biura głównego księgowego firmy. Góra papierów grzmotnęła o jego biurko, przybita z hukiem pięścią Donalda, który przypieczętował tym gestem swoje życzenie: „Przynieś mi analizę kosztów, dla każdego wydziału z osobna, dokładnie o 11,30. Żadnych wykrętów, koleś. Chcę to widzieć na swoim biurku o 11.30. W południe mam spotkanie z szefem, który na pewno o to zapyta. Kapujesz?” Zatrzaskując za sobą drzwi, Donald nie zauważył nienawistnego spojrzenia, którym obrzucił go księgowy.
Donald pomaszerował następnie do swojej własnej jaskini, nucąc wesołą piosenkę. Trup padał gęsto, tak jest, o panie, ałe na tym nie koniec. Donald miał pomysł, który rozstawi kompanię. Na lunchu trzeba będzie uzyskać zgodę Wielkiego Bossa. Nie ma potrzeby zawracania sobie głowy i omawiania tego z własnym szefem. Szkoda czasu na tego cymbała. O nie, Donald pomknie ze swoim pomysłem na sam szczyt.
Do przerwy na kawę Donald zdołał rozwścieczyć połowę pracowników. Wczesnym popołudniem, gdy wieść o jego cudownym pomyśle dotrze do uszu jego szefa, Donald będzie miał z nim niezłą przeprawę.
Leave a reply